Blog

Podkład Yves Saint Laurent All Hours – ImagineDay

Przy doborze podkładu zawsze zwracam szczególną uwagę na trwałość, którą zapewnia producent. Jestem studentką, więc większą część dnia spędzam na uczelni, a wiąże się to z tym, że makijaż mam zwykle min. 8 godzin na twarzy. W swojej kolekcji posiadam różne wykończenia: od satynowych i lekkich konsystencji, po mocne maty z maksymalnym kryciem. Do której z tych kategorii można zaliczyć kultowy podkład od Yves Saint Laurent? Koniecznie zerknijcie dalej, bo niektórych może zaskoczyć werdykt 🙂 Powiem Wam tylko, że na chwilę obecną jest to NAJDROŻSZY podkład jaki posiadam, więc sprawdźmy czy rzeczywiście jest wart prawie 180zł (cena z iperfumy.pl, natomiast w Naszej polskiej sephorze, sięga aż 225zł!)

YVES SAINT LAURENT ALL HOURS FOUNDATION

Już na pierwszy rzut oka widać, że podkład należy do ekskluzywnych kosmetyków: matowa buteleczka z bardzo minimalistycznymi zdobieniami, złote logo i czarna prosta nakrętka sprawiają, że opakowanie jest naprawdę eleganckie. Świetnie, że zawiera pompkę – zauważyłam, że sporo droższych marek niestety nie wyposaża swoich podkładów w tak podstawowy (moim zdaniem) element. Gama kolorystyczna tego podkładu jest naprawdę szeroka! Ja przy wyborze koloru dla siebie sugerowałam się opiniami na youtubie, ponieważ bardzo ciężko było mi znaleźć swatche konkretnych odcieni. Po obejrzeniu wielu recenzji zdecydowałam się na BD20 – lekko żółty o delikatnie ciepłej tonacji. Obawiałam się, że może okazać się zbyt ciemny, jednak bardzo ładnie wtapia się w kolor mojej skóry. Bardzo zadziwiające jest to w jaki sposób oksyduje: na dłoni momentalnie robi się aż pomarańczowy, a na twarzy wręcz mam wrażenie, że jest jaśniejszy niż w opakowaniu. Tak czy siak: na buzi kolor jest idealnie trafiony. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam i powiem Wam, że nie mam pojęcia od czego to zależy bo jeszcze żaden podkład się tak u mnie nie zachowywał.

Efekt jaki daje na skórze bardzo mi się podoba, ponieważ pięknie wyrównuje koloryt, dobrze kryje moje zaczerwienienia i blizny trądzikowe, a przy tym nie wygląda ciężko. To co mi w nim przeszkadza to fakt, że podkreśla moje zmarszczki mimiczne przy ustach – już przy aplikacji zaczyna się tam zbierać i niestety nieładnie to wygląda. Na szczęście znalazłam na to sposób i w te miejsca nakładam bazę wygładzającą + małą porcję korektora. Wykończenie ma bardziej matowe niż satynowe, szybko się nie wyświeca ani nie ściera i naprawdę długo jest w stanie nienaruszonym na twarzy. Bardzo odpowiada mi ten podkład i gdyby nie to zbieranie się w zmarszczkach to możliwe, że przebiłby mojego ulubieńca – Studio Skin od Smashboxa.

PS: DAJCIE MI ZNAĆ CZY CHCECIE ABYM KAŻDY ZRECENZOWANY PRODUKT POKAZYWAŁA WAM NA SKÓRZE. WTEDY PRZYNAJMNIEJ ZOBRAZUJE WAM JAK DANY KOSMETYK WYGLĄDA U MNIE.

You might be interested in …