Która z Nas nie chce mieć pięknych, zdrowych i lśniących włosów? Ja się osobiście przyznam, że akurat włosy były najmniej ważnym elementem w trakcie mojej codziennej pielęgnacji. Wystarczał mi ‘pierwszy lepszy’ szampon, a od czasu do czasu użyłam jakiejś odżywki w sprayu. Po prostu moje lenistwo zawsze zwyciężało i rzadko kiedy sięgałam po maski, które trzeba trzymać zwykle po 20/30 minut. Ostatnio jednak w moje ręce trafiło coś całkiem innego, co wzbudziło moje zainteresowanie – maski marki L’biotica w czepku. Dziś konkretnie skupię się na wersji kokosowej, natomiast jeśli jesteście ciekawe, czy opcja z olejem monoi sprawdzi się tak samo, to śledźcie mojego instagrama, bo tam na pewno pojawi się relacja: https://www.instagram.com/heeroine/.
COCONUT HAIR MASK L’BIOTICA
Jest to maska zapewniająca intensywną regenerację i odbudowę. Producent zapewnia, że ma to być profesjonalny zabieg do samodzielnego wykonania w domu. Jak jest naprawdę? Zacznijmy od samego początku, czyli od opakowania. Cały produkt umieszczony jest w papierowym czepku (który swoją drogą jest przeogromny!). Do ‘przymocowania’ na głowie służy zapięcie, dzięki któremu całość się nie zsuwa. Zapach kokosowy jest wyczuwalny już od razu po wyjęciu z opakowania. Tak naprawdę nie wiedziałam jak mam się zabrać za aplikację maski, bo całość była skupiona tylko na szczycie czepka. Założyłam więc go na głowę i zanim zapięłam, wtarłam porządnie produkt, aby mieć pewność, że rzeczywiście został rozprowadzony na całej długości włosów. Po ok. 20 minutach spłukałam całość i nawet nie wiecie jaka byłam zszokowana kiedy wyszłam spod prysznica. Zawsze po myciu mam niesamowite ‘kołtuny’ i przy rozczesywaniu, na szczotce zostaje spora część włosów. Po zastosowaniu maski nie było takiego problemu, a czesanie zajęło mi dosłownie 10 sekund. Już wtedy czułam jakie włosy są gładkie i miękkie. Wysuszyłam je suszarką, bo nie mogłam się doczekać efektów. Wierzcie lub nie, ale moje włosy jeszcze nigdy nie były tak przyjemne w dotyku. Wyglądają pięknie i są lśniące jak po żadnej innej odżywce. Dodatkowo przez cały dzień pięknie pachną kokosem. Poniżej zostawiam Wam zdjęcie ‘przed’ i ‘po’, ale aparat nie jest w stanie oddać tego, jak naprawdę to wygląda.
w takiej formie nie mialam jeszcze maski do włosów
Ciekawe, ciekawe. Muszę poszukać.
ZAPRASZAM DO MNIE!
Mój blog
Mój Instagram
Studygram
Kanał na Youtube
Maski z L’Biotiki zawsze się tak stosuje – zakładasz rękawiczkę czy skarpetkę i rozprowadzasz maskę na powierzchni. Tej akurat nie widziałam w sklepie, ale muszę spróbowac, bo bardzo lubię produkty tej firmy. Włosy rzeczywiście wyglądają ślicznie i nawet jakby lekko pojaśniały :O Magia!
super! chętnie przetestuję
Bardzo zaciekawił mnie ten produkt, gdzie mogę ją zakupić?