Po ostatnim zachwycającym produkcie Diora nie mogłam się doczekać aż przyjdę z kolejną nowością. Nie będę zdradzać Wam tutaj już na początku swoich odczuć, dlatego gorąco zapraszam do wpisu, bo dziś pod lupą bronzer w pudrze. Nie jest on tak rozsławiony w internecie jak róż z poprzedniego posta, więc brałam go tak naprawdę w ciemno.
DIOR FOREVER NATURAL BRONZE | 04 TAN BRONZE
Przy wyborze odcienia sugerowałam się swatchami, które są umieszczone na notino. Wahałam się między kolorem 04, a 06, jednak ostatecznie w koszyku wylądował 04 z tego względu, że wydawał mi się bardziej neutralny i unikatowy. Za taką cenę chciałam, żebym mogła go używać przez cały rok, a nie tylko w okresie letnim, kiedy jestem bardziej opalona. Był to idealny wybór – nie wpada w sino/fioletowe tony i powiedziałabym, że to kolor mlecznej czekolady. Jestem pewna, że nada się do różnych typów urody o jasnej karnacji. Bardzo podoba mi się jego konsystencja, która jest dość mocno zbita. Przez to, że nie jest tak lotny, nie ma opcji, że zrobicie sobie nim krzywdę. Pigment jest odpowiednio wyważony i spokojnie można go budować. Rozciera się praktycznie sam, więc naprawdę nie trzeba mieć szczególnych umiejętności i fachu w ręce. To co może komuś przeszkadzać to jego zapach, który jest całkiem mocno wyczuwalny. Nie do końca wiem jak mam go opisać, bo przypomina mi perfumy babci – możliwe, że wiecie o co chodzi 😀 Na pewno dużym atutem jest spore lusterko. Osobiście uwielbiam takie rozwiązania, bo oszczędza miejsce w podróżnej kosmetyczce. No i wisienka na torcie, czyli opakowanie. To chyba najbardziej ekskluzywnie wyglądający kosmetyk jaki posiadam w swoich zbiorach. Od zewnątrz pikowana eko skóra z logo na środku – totalnie trafia w moje gusta. Cenię markę Dior za minimalistyczne i klasyczne podejście do designu. Powiem Wam, że ich produkty intrygują mnie coraz bardziej i na pewno będę polować na kolejne nowości.
Kurcze, idealny dla mnie. Ja nie mam jeszcze takiej wprawy i szukam jakiegoś, który nie zrobi mi plam 🙂
Ooo, brzmi jak coś, czego mogę potrzebować! I rzeczywiście, opakowanie piękne <3